Historie kociarzy odsłona druga!

Czas na jedną z najprzyjemniejszych serii na tej stronie, czyli historie kociarzy! Dzisiaj miałam okazję porozmawiać z Pandą i dowiedzieć się trochę o jej pupilach! Zapraszam!

Na początek proszę powiedz nam coś o sobie i o swoich kotach!

W mojej rodzinie znajduje się 5 kotów, co prawda tylko dwójka z nich była „planowana”, ale kochamy wszystkie równie mocno. Trójka mieszka ze mną, natomiast pozostała dwójka, która znalazła się u nas całkiem niedawno z rodzicami. Odchowałam też dwójkę małych kotków, które zostały adoptowane przez rodzinę mojego chłopaka. Właściwie, było ich 5 niestety mimo usilnych starań, naszych oraz weterynarzy, pod których były opieką – znaleźliśmy je na tyle późno, że trójce nie udało się przeżyć. Mimo tego przykrego doświadczenia nie rezygnujemy z edukowania się i pomocy tym cudownym małym stworzeniom. Tutaj przedstawiam opis mojej ferajny. Kolejno od członków, którzy są z nami najdłużej:

Bez tytułu

Garfield jest kotem, który jest z nami najdłużej, bo od 12 lat. Niby nie jest to tak długo, ale aż trudno przypomnieć sobie czasy, kiedy to go z nami nie było. Chłopak przez złą dietę w postaci suchej karmy dorobił się niestety kilku chorób takich jak: nadciśnienie, problemy z nerkami, z zębami czy właśnie problemy z wzrokiem (co mocno widać na zdjęciach, ponieważ jego źrenice praktycznie się nie zwężają i wygląda na wiecznie przestraszonego, mimo że zazwyczaj tak nie jest). Czasem się za to obwiniam, niestety wiem, że czasu nie cofnę. Mogę jedynie edukować się oraz ludzi wkoło, leczyć go oraz poświęcać mu czas. Wiem, że w tamtym momencie dostęp do wiedzy był mniejszy, a źródła, z których korzystałam przestarzałe i to mi daje siłę. Teraz korzystam z aktualnych, rzetelnych źródeł, odpowiedniej diety oraz opieki weterynaryjnej, dzięki czemu wyniki Garfielda znacznie się poprawiły. Mimo wieku i częstych wizyt w klinice, widać że jest on szczęśliwym kotem. Garfield jest pod stałą opieką kardiologa oraz okulisty. Tutaj zdjęcie w oczekiwaniu na jedną z wizyt:

Bez tytułu

To zdjęcie jest wraz z ulotką leku, który przyjmuje.

Bez tytułu

Lista karm z których Garfield korzysta: Catz Finefood Bio, Feringa Menu Dwa Smaki, GranataPet Symphonie, jako wskazówka dla ludzi z kotami nerkowymi. Wiadomo, że najlepszą dietą byłby odpowiednio zbilansowany BARF, dopasowany indywidualnie do jego wyników. Niestety z racji ilości wiedzy jaką trzeba przyswoić i tego, że owy Pan bardzo szybko się nudzi danym pożywieniem, radzimy sobie na puszkach i dają one świetne efekty.

Kto jeszcze jest częścią twojej dużej rodziny?

Bez tytułu

Pynio to 5 letni chłopak, którego adoptowaliśmy we wrześniu 2016 roku z Bydgoskiego Schroniska dla Zwierząt, kiedy to zaczęłam przychodzić tam na spacery z psami oraz na „Kocie godziny”. Ogromna miłość do zwierząt, a szczególnie kotów sprawiły, że nie mogłam przejść obojętnie i chciałam dać chociaż jednemu z nich dom. Z racji dziwnego zachowania i dźwięków jakie wydaje, zawsze zastanawia mnie jego nieznana historia. Chłopak interesuje się wszystkim – szczególnie tym czym nie powinien – dlatego jeszcze bardziej trzeba przy nim uważać, aby nie zostawić niczego na stole. Przygotowujesz jedzenie i musisz wyjść do toalety? Zapomnij, nie ma takiej opcji.

Kogo jeszcze tam masz?

Bez tytułu

Melę! Mela to kotka, która jako pierwsza zaczęła do nas przychodzić jako dziki kot w 2018 roku. Z płochliwego wolnożyjącego kota zmieniła się w przytulaśną kulkę, która zdecydowanie nie poradziłaby sobie na zewnątrz.

Wspominałaś, że część twoich kotów mieszka z twoimi rodzicami…

 Bez tytułu

Dziabak – pojawił się podobnie jak Mela – jako przestraszony kot wolnożyjący ubiegłego lata. Szybko zapałał ogromną miłością do mojego taty (do dzisiaj to jego ulubiony domownik). Był na tyle przywiązany do życia na dworze, że nawet gdy zamieszkał już w domu, nie chciał korzystać z kuwety i początkowo musieliśmy wychodzić z nim na spacery, aby mógł się wypróżnić. Dopiero któryś z kolei żwirek sprawił, że chłopak, z niej korzysta.

Bez tytułu

Ciusia pojawiła się w marcu wraz z kocimi adoratorami, którzy nie dawali jej spokoju. W planach była kastracja i wypuszczenie jej na zewnątrz, lecz już w samej klinice okazało się, że kotka tak ciągnie do człowieka, że nie ma sensu jej wypuszczać. Została więc u nas. Początkowo mieliśmy szukać jej domu, ale szybko się w niej zakochaliśmy, a Dziabak razem z nami. Bardzo się cieszymy, że jej nie wypuściliśmy, bo Ciusi mogłoby już nie byd na tym świecie. Okazało się bowiem, że niedługo później Ciusia zachorowała na Zakaźne zapalenie otrzewnej (FIP). Jej bardziej szczegółowa historia jest na zrzutce, na której to Ciusia zbiera na swoje leczenie: https://zrzutka.pl/g448c9 , za której udostępnienie będziemy bardzo wdzięczni.

Dziękuję bardzo za rozmowę! A was czytelników proszę o wsparcie zrzutki! Każda złotówka się liczy!

Zrzutka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *